Criar uma Loja Virtual Gr醫is
Regarder en ligne Une Femme est une femme

Une femme est une femme

Zacznijmy od ko艅ca: kocham Joan! A co najlepsze, nie pokocha艂abym jej, gdyby nie ta ksi膮偶ka. Nie dlatego, 偶e dopiero ten obraz Joan by艂am w stanie pokocha膰, ale dlatego, 偶e "przed t膮 ksi膮偶k膮" Joan by艂a tylko jedn膮 z aktorek, z kt贸rymi warto by艂oby co艣 obejrze膰, skoro deklaruje si臋 jako wielbicielka kinematografii, "po tej ksi膮偶ce" Joan sta艂a si臋 kim艣 zupe艂nie innym, bardzo wa偶nym.

Stare Hollywood to kopalnia wszystkiego. Nie spos贸b zliczy膰 i ogarn膮膰 umys艂em tego, co si臋 w nim wydarzy艂o, jakie relacje zachodzi艂y mi臋dzy lud藕mi i jakie tak naprawd臋 by艂o. Z pewno艣ci膮 by艂o fascynuj膮ce. Do tego stopnia, 偶e do dzisiaj znajduje rzesze zwolennik贸w. To co powiem nie sprawdzi si臋 we wszystkich warunkach, ale zaryzykuj臋: Czy偶 co艣, co trwa do dzi艣 w milionach serc nie musi by膰 dobre? Lecz nie o tym b臋dzie ten post. Nie b臋dzie te偶 o tym, jak to ja ofiarowa艂am ca艂膮 swoj膮 dusz臋 czemu艣, co nosi przyklejony na plecach tytu艂 Golden age of Hollywood. Nie b臋dzie te偶 o 偶adnym konkretnym filmie. B臋dzie za to o kobiecie, kt贸ra Hollywood podarowa艂a swoj膮 cz膮stk臋 i przyczyni艂a si臋 do tego wielkiego monumentu, kt贸ry do dzi艣 dzielnie si臋 trzyma i pora偶a swoj膮 pot臋g膮 i ogromem.
Podarujemy jej w艂asny monument. Dzisiaj nakr臋cimy film o Joan Crawford.

Historia Joan jest w艂a艣ciwie bardzo podobna do wielu historii 贸wczesnych s艂aw. Schemat biednej dziewczynki, kt贸ra staje si臋 gwiazd膮 jest powszechnie znany i ju偶 na nikim nie robi wra偶enia. Jedyne, czego pragn臋艂a Joan to ta艅czy膰. 艢wiat mia艂 wirowa膰 przed jej oczami! Marzenie zgrabnie pl膮cz膮cych si臋 n贸g i ich moc膮 wygrywanie tego, co m贸wi nam muzyka! To by艂o to! Ach, 偶eby tak z trudem 艂apa膰 oddech oddaj膮c si臋 ta艅cowi bez reszty! Tanecznym krokiem Joan wkroczy艂a do 艣wiata filmu. I chocia偶 tylko miejscami mog艂a dzieli膰 si臋 swoim ta艅cem (ale jakie偶 to s膮 widoki!) sw贸j talent pokaza艂a r贸wnie偶 jako aktorka. Dramaty, komedie, musicale, westerny - dla Joan nie by艂o filmu niemo偶liwego, w ka偶dym potrafi艂a si臋 wybitnie odnale藕膰 i da膰 z siebie wszystko. Partnerowali jej wybitni aktorzy, kt贸rym dzielnie dor贸wnywa艂a, potrafi艂a poradzi膰 sobie nawet, kiedy gra艂a z Bette Davies - swoim odwiecznym wrogiem (Whatever happened to Baby Jane?). Swoj膮 drog膮 wdzi臋czny to by艂 konflikt.

D艂ugo zastanawia艂am si臋 nad tym, kim by艂a Joan? To, 偶e by艂a znakomit膮 aktork膮 nie ulega w膮tpliwo艣ci. Ale jak jeszcze mo偶na by j膮 okre艣li膰, gdyby istnia艂a taka potrzeba?
I wtedy mnie ol艣ni艂o: Joan by艂a gwiazd膮. Jest to okre艣lenie z wyd藕wi臋kiem bardzo subiektywnym, ale jestem pewna, 偶e ka偶dy ma przed sob膮 pewne mocne skojarzenia. Gwiazda jawi si臋 jako co艣 b艂yszcz膮cego, mieni膮cego si臋, co艣 odleg艂ego, czasami wr臋cz nieosi膮galnego. A Joan tym w艂a艣nie by艂a: gwiazd膮.
Nie w znaczeniu wsp贸艂czesnym, bardzo wy艣wiechtanym, kt贸re nale偶y odrzuci膰 precz, nie by艂a ot jak膮艣 sobie tam bywaj膮c膮 os贸bk膮. Bycie gwiazd膮 widoczne by艂o w ka偶dym aspekcie jej 偶ycia. Joan zawsze wygl膮da艂a i zachowywa艂a si臋 nieskazitelnie, nigdy nie zawiod艂a swoich fan贸w (aktorka, kt贸ra odpisuje na list od ka偶dego fana? Hej, hej - to w艂a艣nie Joan!), do roli zawsze by艂a przygotowana perfekcyjnie, zawsze dawa艂a z siebie wszystko.
Od ery kina niemego a偶 po kino d藕wi臋kowe do swojego ostatniego filmu nakr臋conego w roku 1975 Joan zawsze pozosta艂a Joan Crawford. Dzi臋kujmy jej za to.

Ludzie licz膮 na to, 偶e zobacz膮 Joan Crawford, a nie zwyk艂膮 dziewczyn臋 z s膮siedztwa. Je偶eli chc膮 zobaczy膰 dziewczyn臋 z s膮siedztwa, niech id膮 do s膮siad贸w.


Dorasta膰 jest trudno - nie jest to nic odkrywczego. Okres dorastania, przechodzenia w doros艂o艣膰 to jeden z trudniejszych, o ile nie najtrudniejszy moment w 偶yciu cz艂owieka. "Nieprawda, 偶e dojrzewanie, czas kiedy jest si臋 m艂odym, 艂adnym i weso艂ym, to okres szcz臋艣liwo艣ci." A co mo偶na powiedzie膰 o dorastaniu z ca艂膮 艣wiadomo艣ci膮 dorastania w trudnych latach 50 i z nieustaj膮cymi wojennymi wspomnieniami? Jak opowiedzie膰 o dorastaniu b臋d膮c dziewczynk膮 w czerwonym p艂aszczyku?

Dziewczynka ju偶 dawno zd膮偶y艂o wyrosn膮膰 z p艂aszczyka, ale wspomnienia czas贸w okupacji pozostaj膮 i nios膮 za sob膮 skutki, a towarzysz膮c innym problemom, kt贸re zaprz膮taj膮 dziewcz臋c膮 g艂ow臋 bol膮 jeszcze bardziej. Roma jak tylko mog艂a stara艂a si臋 by膰 tytu艂owym dobrym dzieckiem. czyli dzieckiem pos艂usznym, niesprawiaj膮cym problem贸w, dzieckiem, o jakim ka偶dy rodzic m贸g艂by tylko marzy膰, a szczeg贸lnie o takim, o kt贸rym mog艂aby marzy膰 jej matka (ojciec bowiem zmar艂). Ale to nie takie proste, niestety nie jest tak 艂atwo by膰 dobrym dzieckiem, kiedy w g艂臋bi duszy toczy si臋 walka, walka dziecka z dziewczynk膮, kt贸ra staje si臋 kobiet膮 (procesy kobieco艣ci r贸wnie偶 s膮 w ksi膮偶ce nadmieniane). Ogromna wra偶liwo艣膰 zamiast pomaga膰, zadaje rany, przecie偶 nie mo偶na przej艣膰 obok pewnych spraw oboj臋tnie, kiedy jest si臋 cz艂owiekiem wra偶liwym, cho膰 tak bardzo chcia艂oby si臋 nie zwr贸ci膰 na co艣 uwagi, nie my艣le膰 o czym艣, o czym艣 zapomnie膰. Posiadaj膮c kie艂kuj膮cy w spos贸b dynamiczny 艣wiat wewn臋trzny nie jest 艂atwo dokona膰 tak pe艂nego b贸lu zadania - nie艂atwo sta膰 si臋 dobrym dzieckiem. Ma艂a Roma ucieka w 艣wiat ksi膮偶ek, kt贸ry p贸藕niej przeistacza si臋 w 艣wiat sztuki sprawiaj膮cej jej wiele rado艣ci. Dotkni臋ta 艣wiatem zewn臋trznym, niemo偶liwo艣ci膮 porozumienia si臋 nawet z w艂asn膮 matk膮, cierpi膮ca na depresj臋, tkwi膮ca w szponach anoreksji Roma stara si臋 偶y膰, jak najlepiej. Bo"Dobre dziecko" to wbrew pozorom ksi膮偶ka, kt贸ra zawiera w sobie r贸wnie偶 ogromne dozy szcz臋艣cia. Przepe艂niona jest ciekawo艣ci膮 艣wiata, nastoletnimi drobiazgami 偶ycia. Autorka - jak sama przyznaje - potrzebowa艂a czasu, by o wszystkim opowiedzie膰. Pewne wspomnienia bol膮 mimo up艂ywu czasu i z trudem wyci膮ga si臋 je na 艣wiat艂o dzienne, skoro dotychczas tkwi艂y g艂臋boko ukryte w zakamarkach duszy.


"Nigdy mi si臋 nie uda艂o by膰 jak Ruth Buczy艅ska. Nigdy nie umia艂am by膰 spokojna i wynios艂a. Nigdy nie czu艂am si臋 pi臋kna. A co najwa偶niejsze - nigdy nie mia艂am tego poczucia, kt贸re z niej emanowa艂o - 偶e jest na swoim miejscu. Podczas, gdy ona by艂a tu i teraz - w tym mie艣cie, kt贸re, raz lepsze, raz gorsze, zawsze nale偶a艂o do niej - ja, ci膮gle szalona, ucieka艂am nie wiadomo dok膮d. za ka偶dym rogiem ulicy oczekuj膮c odmiany losu. Wierzy艂am, 偶e mog臋 gdzie艣 zgubi膰 moje czarne oczy, moje przeznaczenie, moj膮 przesz艂o艣膰. P臋dzi艂am, zmienia艂am kraje, granice, pakowa艂am walizki. Zaczyna艂am wszystko od nowa. Odjazdy, przeprowadzki, powroty. M臋偶czy藕ni, kt贸rych kocha艂am za ma艂o albo za bardzo. Zawsze w drodze, zawsze napotykaj膮c jakie艣 wiatraki, z kt贸rymi ju偶 nawet walczy膰 si臋 nie da艂o. Zawsze niedopasowana do otoczenia - ubiorem albo nastrojem. I cz臋sto pochylona nad talerzem pe艂nym jedzenia - w niemym przera偶eniu, 偶e b臋d臋 musia艂a to wszystko zje艣膰."

Ksi膮偶k臋 po艂kn臋艂am w jeden dzie艅. Od dawna czeka艂am na nowe dzie艂o pani Ligockiej, bo w jej ksi膮偶kach zaczytuj臋 si臋 ju偶 od d艂u偶szego czasu. Sta艂a si臋 mi tym bardziej bliska, 偶e sama jeszcze dorastam i chocia偶 mnie nie dotkn臋艂a wojna - dorasta膰 jest r贸wnie ci臋偶ko. I to - jak sama autorka podkre艣la - nie zmieni艂o si臋 od czas贸w takiej jednej Romy Ligockiej.
_______________________________________________________
Wszystkie cytaty wraz ze skanem zdj臋cia pochodz膮 z ksi膮偶ki "Dobre dziecko".

wtorek, 1 stycznia 2013

W notce rozpoczynaj膮ce moje 偶ycie blogowe zadeklarowa艂am ju偶 na wst臋pie, 偶e blog nie b臋dzie jedynie ksi膮偶kowym, cho膰 to ksi膮偶ki b臋d膮 istot膮 jego 偶ycia. Obieca艂am, 偶e wspomn臋 od czasu do czasu o czym艣 od ksi膮偶ek odleg艂ym i dzi艣 w艂a艣nie postanowi艂am s艂owa przemieni膰 w czyny.
Wbrew pozorom notka nie b臋dzie opowiada艂a o muzyce jako takiej, ale o tym za chwil臋.
Jestem ca艂kowit膮 maniaczk膮 filmow膮, ogl膮dam filmy przer贸偶ne, te nieme i te ju偶 z czas贸w kina d藕wi臋kowego, ogl膮dam filmy niemieckie, francuskie i czeskie, filmy zabawne, smutne i surrealistyczne, jednym s艂owem: WSZYSTKIE. Trudno jest jednak opowiedzie膰 o wszystkich filmach, kt贸re sobie ukocha艂am w jednej notce, mieszaj膮c ze sob膮 co si臋 da, dlatego postanowi艂am 'rozwali膰' to na cz臋艣ci. I oto jestem.
Ale dosy膰, dosy膰 tego s艂owotoku, dzi艣 dowiecie si臋 o moich ulubionych musicalach.

Musical (jak m贸wi nam "Encyklopedia Popularna PWN") to typ. komedii muzycznej; film. komedia muzyczna.
Ale czy to aby nie za ma艂o? Musical jest przede wszystkim filmem z gatunku tych uroczych i niezobowi膮zuj膮cych, mo偶e dotyka膰 on tematyki smutnej, chocia偶 w gruncie rzeczy musical zazwyczaj jest filmem weso艂ym, a przynajmniej takim, w kt贸rym to, co weso艂e wyst臋puje cz臋艣ciej ni偶 to, co smutne. Oczywi艣cie s膮 pewne wyj膮tki i nie nale偶y tej definicji przypisywa膰 wszystkim musicalom, a ich wi臋kszo艣ci.
Musicale powstaj膮ce w czasach Technicoloru maj膮 to do siebie, 偶e s膮 r贸wnie偶 bardzo kolorowe, upstrzone jak najwi臋ksz膮 ilo艣ci膮 kolor贸w. Niekt贸rych zbyt kiczowatych, ale jednak urokliwych.

Poni偶ej przedstawiam list臋 tych najulubie艅szych:

"Meet me in St. Louis" (Spotkajmy si臋 w St. Louis ), 1944
Akcja filmu toczy si臋 na pocz膮tku dwudziestego wieku w ameryka艅skim mie艣cie St. Louis. Opowiada o rodzinie biznesmena Alonzo Smitha i chocia偶 ca艂a rodzina zas艂uguje na uwag臋 to g艂贸wn膮 bohaterk膮 jest 艣rodkowa z si贸str Esther Smith grana przez Judy Garland. Pierwsze skrzypce graj膮 tu jej rozterki mi艂osne - dziewczyna zakochuje si臋 w s膮siedzie. Kiedy ojciec otrzymuje propozycj臋 pracy w Nowym Yorku niepocieszona tym faktem rodzina nie chce opuszcza膰 rodzinnego miasta.

Zapomniana melodia, 1938

Instytut Dokszta艂caj膮cy dla Dziewcz膮t wszystkich jak jeden m膮偶 pe艂nych wdzi臋ku z Helen膮 Gross贸wn膮 na czele, 贸wczesny amant filmowy - Aleksander 呕abczy艅ski i muzyka Henryka Warsa? To si臋 nie mog艂o nie uda膰. Kiedy Stefan Frankiewicz (Aleksander 呕abczy艅ski) pojawia si臋 w Instytucie to ju偶 wydarzenie, kt贸re nie mo偶e obej艣膰 si臋 bez konsekwencji, ale je艣li przedstawia si臋 on jako Roxy - u偶ywaj膮c tym samym nazwiska konkurencji firmy zakochanej nim (z wzajemno艣ci膮) Helenki (Gross贸wna), wtedy wszystko wywraca si臋 do g贸ry nogami. Zapomniana melodia to istna komedia pomy艂ek otulona d藕wi臋kami jazzu i swingu.

Singing in the rain (Deszczowa piosenka ), 1952

To absolutny klasyk w艣r贸d musicali, ma艂o tego, to klasyk og贸lno艣wiatowy. Bo kt贸偶 nie potrafi zanuci膰 cho膰by pocz膮tku tytu艂owej piosenki? Gwarantuj臋, 偶e liczba takich os贸b b臋dzie minimalna, a by膰 mo偶e nawet zerowa. Film to historia dw贸jki przyjaci贸艂 - amanta filmowego i bezsprzecznej gwiazdy ekranu Dona Lockwooda (Gene Kelly) oraz innego z aktor贸w, czy te偶 raczej komik贸w Cosmo Browna (Donald O'Connor) i poznanej przez obu pragn膮cej zosta膰 aktork膮 Kathy Selden (Debbie Reynolds). Tym samym pokazuje przej艣cie z ery kina niemego do kina d藕wi臋kowego i wszystkie wydarzenia nast臋puj膮ce, np. moment, kiedy niekt贸rzy aktorzy musieli po偶egna膰 si臋 z filmem, gdy偶 mieli niefilmowe g艂osy, czy te偶 nie dawali sobie rady z jego operowaniem.

The Wizard of Oz ( Czarnoksi臋偶nik z Oz ), 1939

Gdzie艣 po drugiej stronie t臋czy wysoko w g贸rze jest kraina, o kt贸rej kiedy艣 us艂ysza艂am w ko艂ysance.

Kraina zwie si臋 Oz, a Dorotka Gale (Judy Garland) wraz ze swym wiernym towarzyszem psem Toto trafia do niej przypadkiem w wyniku tornada, kt贸rego nawiedzi艂o j膮 w rodzinnym Kansas. 艢cigana przez Z艂膮 Czarownic臋 Dorotka chce wr贸ci膰 do domu, a uda jej si臋 tylko, kiedy w swoich - otrzymanych przez Dobr膮 Czarownic臋 - rubinowych pantofelkach wyruszy do czarnoksi臋偶nika Oz. Na swojej drodze spotyka Stracha na Wr贸ble, kt贸ry pragnie m贸zgu, Cynowego Drwala bez serca, o kt贸rym tak marzy i Tch贸rzliwego Lwa, kt贸ry jako kr贸l d偶ungli powinien wykazywa膰 si臋 wy艂膮cznie odwag膮, ale jej nie posiada. Wszyscy kieruj膮 si臋 do czarnoksi臋偶nika, a po drodze oczywi艣cie czeka ich masa przyg贸d.

Znane w kr臋gach internetu, a i poza nim jest zdanie "chcia艂abym, 偶eby moje 偶ycie mia艂o soundtrack", kt贸ry wygrywa艂by odpowiedni膮 muzyk臋 w momentach naszego 偶ycia i idealnie z nim wsp贸艂gra艂. Co wi臋c grupa ludzi o takim 偶yczeniu powiedzia艂aby o 偶yciu musicalowym. )

Korzystaj膮c z okazji, 偶e nasta艂 nowy rok 偶ycz臋 Wam by艣cie wkroczyli we艅 i艣cie tanecznym krokiem, by nadchodz膮cy rok 2013 nie przysparza艂 Wam trosk i tak jak w musicalach, by艣cie za rok o tej porze mogli wspomina膰 go jak dobry klasyczny radosny musical. Wszystkiego dobrego!

Z b贸lem serca i ca艂膮 szczero艣ci膮 przyznaj臋, 偶e nie uda艂o mi si臋 napisa膰 o wszystkich ukochanych musicalach, pomin臋艂am perfidnie niekt贸re z nich, ale by膰 mo偶e post ten doczeka si臋 kontynuacji i wtedy poka偶臋 wi臋cej film贸w tego gatunku.

Cytat w tytule posta pochodzi z ksi膮偶ki "Harry Potter i Kamie艅 Filozoficzny" .

Kto mnie zna ten wie, 偶e s膮 w mojej czytelniczej cz臋艣ci serca ksi膮偶ki szczeg贸lne. Nie m贸wi臋 tu wcale o wszelkich ksi膮偶kach, kt贸re bardzo bardzo lubi臋, ale o tych, do kt贸rych mog臋 wr贸ci膰 o ka偶dej porze dnia i nocy - niezale偶nie, czy mam parszywy humor, czy wr臋cz przeciwnie. A kiedy ju偶 z nimi zasi膮d臋 parszywy humor jest jakby troch臋 mniej parszywy, a humor ten najlepszy tylko jeszcze bardziej weseli. O takich ksi膮偶kach nie m贸wi臋 szczeg贸lnie cz臋sto. Nie dlatego, 偶e nie lubi臋, ale dlatego, 偶e tylko cz艂owiek, kt贸ry tak jak ja sam je sobie ukocha艂 potrafi zrozumie膰 t臋 niezrozumia艂膮 mi艂o艣膰, a nawet t臋 mi艂o艣膰 podzieli膰 i piszcze膰 z zachwytu nad ka偶dym fragmentem, nie sprawiaj膮c mi 偶adnej przykro艣ci. Ale, ale, pewnie sobie my艣licie, ja tu Was do czego艣 wprowadzam, ale nie macie poj臋cia do czego! Ot贸偶 seri膮 ksi膮偶kow膮 (a tak, nie jedn膮 ksi膮偶k膮), kt贸ra ma szczeg贸lne miejsce w moim sercu jest Je偶ycjada autorstwa Ma艂gorzaty Musierowicz. *Tutaj zdaj臋 si臋 s艂ysze膰 pomruki niezadowolenia przy膰miewane jednak wyra藕nym entuzjazmem wi臋kszo艣ci*
Tak, prosz臋 pa艅stwa, Je偶ycjadzie oddaj臋 kawa艂ek swojego 偶ycia i jeszcze troch臋.

Moja przygoda z ni膮 nie zacz臋艂a si臋 bynajmniej spektakularnie. Pierwsz膮 cz臋艣膰 (cho膰 nie pierwsz膮 cz臋艣膰 cyklu) dosta艂am pod choink臋 od siostry, by艂a to wspania艂a na t臋 okazj臋 "Noelka ", ale ja jej nie ruszy艂am. Zdaje si臋, 偶e przeczyta艂am kilka zda艅, po czym, czemu do dzi艣 si臋 sobie dziwi臋 - zaniecha艂am czytania zupe艂nie. "Noelka " na kilka lat pokry艂a si臋 kurzem. Mimo to mnie do pani Musierowicz ci膮gn臋艂o, oj ci膮gn臋艂o i pewnego razu po prostu zasiad艂am do po偶yczonej od kole偶anki mamy "Sz贸stej klepki " i wyobra藕cie sobie, 偶e wci膮gn臋艂am si臋 w ten kochany 艣wiat ju偶 na zawsze i na pr贸偶no szuka膰 dla mnie ratunku. P贸藕niej oczywi艣cie przysz艂a kolej na "K艂amczuch臋 ", chocia偶 z ni膮 mam taki problem, 偶e nie jestem pewna, czy to nie ona przegoni艂a "Sz贸st膮 klepk臋 " w czytaniu, by艂a bowiem moj膮 lektur膮 szkoln膮, ale nie ma co si臋 nad tym roztkliwia膰, bo czy t膮, czy t膮 cz臋艣ci膮 pani Musierowicz mnie kupi艂a. I p贸藕niejsze chodzenie do biblioteki byleby tylko dosta膰 kolejn膮 cz臋艣膰 (z czasem nauczy艂am si臋, 偶e najlepiej bra膰 od razu trzy) sta艂o si臋 moim rytua艂em.
Tym, kt贸rym takie weso艂e problemy s膮 nieobecne zapewne ju偶 za艣wita艂a w g艂owie my艣l, jak膮 to cz臋艣膰 wybra艂am sobie na moj膮 ulubion膮, z jak膮 postaci膮 si臋 uto偶samiam, a z kt贸ra niekoniecznie, cho膰 bardzo bym chcia艂a, kogo nie lubi臋, czego nie lubi臋 i w og贸le pyta艅 bez liku.
Ulubionej cz臋艣ci wybra膰 nie potrafi臋, jeszcze jaki艣 czas temu pewnie bym si臋 stara艂a, ale jak na nieszcz臋艣cie dla pyta艅 takiej natury okaza艂o si臋, 偶e niekt贸re ksi膮偶ki trzeba przeczyta膰 po raz drugi, niekt贸re w innym wieku, ni偶 czyta艂o si臋 wcze艣niej, a jeszcze niekt贸re. no c贸偶, nie wiem. Jestem tym nieuleczalnym przypadkiem, kt贸ry lubi臋 ka偶d膮 cz臋艣膰 razem i wszystkie z osobna, nawet, je艣li jaka艣 mniej mi si臋 podoba to ja i tak czuj臋 do niej tyle sympatii, 偶e skazana jest ona na przeczytanie jej, mo偶e nie miliony razy, ale z pewno艣ci膮 kilka.

Ale co z bohaterami? Kto jest mi najbli偶szy, a kogo nie mog臋 znie艣膰?

Uwielbiam uto偶samia膰 si臋 z r贸偶nymi postaciami, by膰 mo偶e dziwny to nawyk, ale ja, kiedy tylko mam sposobno艣膰 przebiera膰 po艣r贸d r贸偶nych charakter贸w lubi臋 si臋 w kim艣 odnale藕膰, oczywi艣cie, nic na si艂臋, ale w przypadku Je偶ycjady jest to chyba niemo偶liwe, prawda? Najbli偶szymi mi bohaterkami (tak, nie odnalaz艂am si臋 w 偶adnym m臋偶czy藕nie) s膮 Nutria i Tygrys. Tj. pardon, Natalia i Laura. Mieszanka to i艣cie wybuchowa, tak mi si臋 zdaje.
Z Nutri膮 艂膮czy mnie ca艂a jej wra偶liwo艣膰, wieczne rozmarzenie, to trzymanie si臋 niekiedy na uboczu i zamkni臋cie w sobie. Z Tygrysem natomiast, no tak, pewna porywczo艣膰 *cho膰 to w艂a艣ciwie mo偶e si臋 tyczy膰 ich obu, bo i Natalia jest w stanie nie藕le wybuchn膮膰*, ten tzw. ci臋偶ki charakter, a mo偶e i nawet charakterek, ironiczny spos贸b bycia *chocia偶 Tygrys jest za bardzo ironiczny, ja jednak zachowuj臋 umiar i przy okazji mam odpowiedni膮 cz臋stotliwo艣膰 tego ironizowania* i wiele innych cech, kt贸re z obu bohaterek mog艂abym wymienia膰, wybiera膰 i jeszcze bardziej je pomiesza膰, by艣cie troch臋 bardziej mnie poznali, ale oczywi艣cie teraz nakre艣lam to wszystko skr贸towo.
A obie bohaterki razem mo偶ecie zobaczy膰, o tu, poni偶ej:

Czy kogo艣 nie lubi臋? Nie s膮dz臋, ja nawet do tego drania Pyziaka si臋 u艣miecham (chocia偶 tylko za m艂odu). Mniej lubi膰 mog臋 li i jedynie (ha! Kto pami臋ta, kto tego u偶ywa艂 nagminnie?) jakiego艣 przechodnia, kt贸ry powiedzia艂 co艣, czego nie powinien by艂 w moim towarzystwie, ale czy on liczy si臋 w obliczu ca艂ej serii, ba, nawet ca艂ej powie艣ci, w kt贸rej wyst臋puje? Nie s膮dz臋. Ale czy w takim razie, kogo艣 lubi臋 jako艣 bardziej, chocia偶 nie mog臋 po艂膮czy膰 si臋 z nim duchowo, tak jak z dwoma bohaterkami wspomnianymi troch臋 wy偶ej? No c贸偶, prawda jest taka, 偶e chyba wi臋kszo艣膰 bohater贸w lubi臋 jako艣 bardziej. Ca艂膮 rodzina Borejk贸w, Tomcia ze swoj膮 Elk膮, Grzegorza, ju偶 nie tak膮 mi膮gw臋 Ignacego Grzegorza, jedynego na 艣wiecie Floriana, Kresk臋 i Ma膰ka, niezast膮pionego profesora Dmuchawca, nerwusa Filipa, braci Shoppe, Marka, J贸zinka, 艁usi臋, a nawet tego ledwo m贸wi膮cego gargulca Ziutka.

Wszystkich, kt贸rzy przez ten post przebrn臋li przepraszam, ale obiektywna nie b臋d臋. I cho膰by艣cie pos艂ali mnie na tortury ja niestety m贸wi膮c o pewnych ksi膮偶kach obiektywizmu nie mam za grosz. I mimo wad, kt贸re gdzie艣 tam s膮, ale ja na nie przymykam oko lub ich po prostu nie dostrzegam, ja pewne ksi膮偶ki uwielbia艂am, uwielbiam i b臋d臋 uwielbia膰 bezgranicznie. A egzemplarz po偶yczonej "Sz贸stej klepki " le偶y u mnie od tamtej pory nieoddany, a mnie nie pop臋dzanej niczym nie spieszno go oddawa膰.

Tytu艂 posta to cytat z wiersza, kt贸ry pojawi艂 si臋 w najnowszej cz臋艣ci Je偶ycjady - "McDusi ", a jego autorem jest Kazimierz Wierzy艅ski, wiersz nosi tytu艂 "Czy nas uwiod艂a rado艣膰 uboga ", znaczenie tego fragmentu jest dla mnie jedn膮 z najwa偶niejszych prawd. Przypomnienie mi go i inspiracj臋 zawdzi臋czam lirael. kt贸rej za to serdecznie dzi臋kuj臋.

Ok艂adki poszczeg贸lnych cz臋艣ci zaczerpn臋艂am z tradycyjnej grafiki Google, natomiast poszczeg贸lne ilustracje ze strony pani Musierowicz, na kt贸r膮, tak nawiasem m贸wi膮c serdecznie zapraszam wszystkich Je偶ycjadowych maniak贸w.

Dusz buntowniczych na tej planecie nie brak. Kiedy mowa jest o buntownikach znanych szerszej publiczno艣ci mo偶na by膰 pewnym, 偶e posiadaj膮 oni rzesze wyznawc贸w, sami zainteresowani s膮 nietuzinkowi, a cokolwiek uczynili zapiera艂o dech w piersiach milion贸w. Buntownicy to zarazem trudna grupa, tak jak ka偶dy z nich jest inny, tak ka偶dy jest trudny na sw贸j w艂asny spos贸b. H艂asko te偶.

"(. )ca艂e 偶ycie 偶y艂em tak, aby z chwil膮, kiedy zgin臋, nie zos­ta艂o po mnie niczy­je praw­dzi­we wspom­nienie i dla­tego nie m贸wi艂em ludziom praw­dy o so­bie(. ) i dla­tego ucieka艂em przed wszys­tkim co mog艂o si臋 zdarzy膰, gdy偶 ba艂em si臋 ludzi i nie chcia艂em aby zos­ta艂o po mnie nic."

Kiedy w Polsce pojawia si臋 kto艣 o odmiennym sposobie bycia od razu zostaje ochrzczony "polskim Jamesem Deanem", nie omin臋艂o to Cybulskiego, nie omin臋艂o to r贸wnie偶 H艂aski. Chocia偶 sam pisarz nie przepada艂 za tak膮 odmian膮 swojego nazwiska. Za idoli obra艂 sobie ludzi r贸wnie tajemniczych jak on: Humphreya Bogarta i Dostojewskiego. Szko艂a go nie cierpia艂a, a mo偶e nawet nie nie cierpia艂a, ale przysz艂o mu edukowa膰 si臋 w przykrych czasach stalinizmu, kiedy nikogo nie obchodzi艂o, czy swoje wykszta艂cenie zaprzepaszcza w艂a艣nie jeden z przedstawicieli literatury polskiej czy ca艂kiem oboj臋tna osobisto艣膰. Pocz膮艂 wi臋c ima膰 si臋 r贸偶nych prac, legalnych, nielegalnych, trudnych i b艂ahych. Lecz zawsze tworzy艂.

- spisywa艂 wspomnienia ("Pi臋kni dwudziestoletni" )

- pisa艂 powie艣ci ("Sowa, c贸rka piekarza". "Nast臋pny do raju" , "脫smy dzie艅 tygodnia" i wiele innych)

i opowiadania ("P臋tla", "Pierwszy krok w chmurach" )

Wyje偶d偶a艂 z kraju, kolejno:

Je艣li kiedykolwiek zosta艂abym poproszona o przywo艂anie skojarze艅 w postaci jednego jedynego obrazu na d藕wi臋k s艂贸w "eteryczno艣膰", "kobieco艣膰", "metafizyka" b臋d膮cego uosobieniem tych s艂贸w przed moimi oczami w oka mgnieniu staje Po艣wiatowska.
Ha艣ka, Hasie艅ka, Halina.
Postawiona przede mn膮 w ca艂ej swojej istocie, otoczona czym艣, co w mojej wyobra藕ni tli si臋 jako ob艂ok stworzony ze s艂贸w, na kt贸rym rozpo艣cieraj膮 si臋 wszelkie atrybuty kobieco艣ci.
I gdy ju偶, ju偶 zdaje mi si臋, 偶e otrzyma艂am odpowied藕 na to, kim Ha艣ka by艂a, jak j膮 opisa膰, przedstawi膰, uhonorowa膰, w mgie艂ce puszczonej w moim kierunku sunie jej tw贸rczo艣膰 i jestem zgubiona zupe艂nie.
Legenda g艂osi, 偶e Po艣wiatowska to poetka mi艂o艣ci. Ja mog艂abym to sprostowa膰 kr贸tko: Po艣wiatowska to uciele艣nienie poezji mi艂osnej.

"Odk膮d ci臋 pozna艂am
nosz臋 w kieszeni szmink臋. "


To moja najukocha艅sza kobieta na 艣wiecie. S艂owa nie potrafi膮 wyrazi膰, tego ile jej zawdzi臋czam, jak wiele nas 艂膮czy i jak wiele nas po czasie po艂膮czy艂o. Po艣wiatowsk膮 odkry艂am, zdaje si臋 zupe艂nie przypadkowo, gdzie艣, kiedy艣, by膰 mo偶e w zbiorze wierszy o okre艣lonej tematyce, by膰 mo偶e w internecie, a by膰 mo偶e w podr臋czniku szkolnym. Gdziekolwiek, by si臋 to nie sta艂o, Ha艣ka pozosta艂a ze mn膮 na (o艣miel臋 si臋 stwierdzi膰) zawsze.
Halinka to osoba nietuzinkowa i zjawiskowa pod ka偶dym wzgl臋dem. Cho膰 przez wielu stawiana na piedestale to osoba bardzo normalna, kobiet膮-anio艂em wcale nie by艂a.
Prze偶y艂a wiele, tak: prze偶y艂a. bo Ha艣ka stara艂a si臋 偶y膰 pe艂ni膮 偶ycia i czerpa膰 z niego jak najwi臋cej i nawet, je艣li najdrobniejszy ruch grozi艂 艣mierci膮, ona robi艂a wszystko na jej przek贸r. Pragn臋艂a 偶y膰, a nie egzystowa膰.

"Chc臋 偶y膰! Tak, bardzo chc臋 偶y膰! Chc臋 ch艂on膮膰 czyste powietrze, chc臋 si臋 ca艂owa膰 z moim ch艂opcem, chc臋 ta艅czy膰 w jego ramionach!"


Z tej w艂a艣nie przekorno艣ci zrodzi艂o si臋 to, co si臋 zrodzi膰 musia艂o: kre艣lone z pasj膮 wiersze, listy czy stronice "Opowie艣ci dla przyjaciela". Wszystko, co jeszcze powsta膰 powinno, wszystko, co powinno si臋 zdarzy膰 przekre艣li艂a choroba.

Halinko, kochana, wype艂ni艂a艣 mnie ca艂膮. Halinko, gdzie jeste艣 teraz? Halinko, dlaczego tylko oczami wyobra藕ni mog臋 przysi膮艣膰 obok Ciebie na 艂aweczce w parku przypatruj膮c si臋 Twojemu w艂asnemu sza艂owi tw贸rczemu?
Halinko, prosz臋, b膮d藕 przy mnie blisko bo tylko wtedy nie jest mi zimno.


„Pami臋taj tak偶e o tym, 偶e kocha艂am, i 偶e to mi艂o艣膰 skaza艂a mnie na 艣mier膰.”

Nie sk艂ami臋 g艂osz膮c stwierdzenie, i偶 lata 20 i 30 by艂y najurokliwszymi w dziejach wszystkich epok. Pocz膮wszy od Mieszka I, sko艅czywszy na momencie, kiedy pisz臋 ten post.
Tak s膮dz臋 i b臋d臋 tego broni膰 na wieki wiek贸w. Amen.

K艂amstwem nie b臋dzie te偶, je偶eli powiem, 偶e odda艂abym ca艂y sw贸j dobytek, gdyby podr贸偶 w czasie by艂a mo偶liwa. Wystawanie niczym ca艂e stado podlotk贸w pod domem 呕abczy艅skiego, przesiadywanie i pensjonarskie wzdychanie w Ma艂ej Ziemia艅skiej licz膮c na spotkanie niezwyk艂ych osobisto艣ci to tylko nieliczne z moich plan贸w.

Ale przecie偶 na klimat minionej epoki wp艂ywa nie tylko 偶ycie bohemy artystycznej, ale i to na poz贸r zwyczajne 偶ycie, kt贸re w perfekcyjny spos贸b opisa艂 Kornel Makuszy艅ski, w mojej najulubie艅szej na 艣wiecie ksi膮偶ce.
Panie, panowie, "Szatan z si贸dmej klasy" w pe艂nej krasie.
Prosz臋 sobie, wyobrazi膰 偶e mamy rok 1937, nie, prosz臋 pod 偶adnym pozorem nie wspomina膰 o wojnie, na razie nic nam nie grozi. W Warszawie zbli偶a si臋 koniec roku szkolnego, czerwcowe s艂o艅ce impretynenckozgl膮da do sal lekcyjnych, przez co uczniowie rozkojarzeni my艣lami s膮 ju偶 hen daleko pod艣piewuj膮c, 偶e "ju偶 za par臋 dni, za dni par臋. "
Gdzie艣 w centrum Warszawy, a mo偶e i na Bielanach znajduje si臋 i艣cie szata艅ska klasa, a w艂a艣ciwie klasa posiadaj膮ca w艂asnego szatana. 脫w szatan, zowie si臋 Ada艣 Cisowski i nie ma takiej zagadki, kt贸rej nie potrafi艂by rozwi膮za膰. Bo wie, 偶e na sposoby s膮 sposoby.

Ca艂a historia rozpoczyna si臋 do艣膰 b艂aho. Wspomniana ju偶 klasa si贸dma wiedzie prym na lekcjach historii, ka偶d膮 lekcj臋 z tymi urwipo艂ciami pan profesor G膮sowski (wielka figura, najwi臋kszy mi艂o艣nik Napoleona, a zarazem najwi臋kszy wr贸g Hannibala, ukochany przez uczni贸w, kt贸rzy krocz膮 za nim niczym wojska za Wielkim Cesarzem; w skali roztargnienia zdobywa 20 punkt贸w na mo偶liwych 10) prowadzi z rozkosz膮, bo czym偶e innym mo偶e by膰 chwila, gdy ka偶dy z pytanych odpowiada jak z nut, a napoleo艅skimi anegdotami i nawet najbardziej szczeg贸艂owymi opisami bitew sypie jak z r臋kawa? Spokojnym rytmem toczy si臋 偶ycie historyczne klasy si贸dmej, a spok贸j zm膮ci艂 li i jedynie male艅ki czwartek, bo jak sam Ada艣 przyznaje, dzisiaj jest nasze Waterloo.
Geniusz klasy si贸dmej nie polega w艂a艣ciwie na niczym nadzwyczajnym, chocia偶 paradoksalnie jest to sprawa nadzwyczajna. Szata艅ski Ada艣 odkry艂 bowiem metod臋 pana profesora. Pan profesor, jak i wielu innych profesor贸w dawnych i dzisiejszych posiada w艂asny system pytania. Niestety, w ten nieszcz臋sny, mo偶na by rzec: krwawy czwartek 偶aden z wytypowanych do odpowiedzi nie by艂 przygotowany, kompletna pustka, kompletne rozczarowanie. A wszystko jest winne sromotnej pomy艂ce pana profesora, niewiele trzeba, by nieszcz臋艣cie by艂o gotowe. Zdesperowana klasa si贸dma, ze sprawc膮 zbrodni -Adasiem - na czele ostatecznie przyznaje si臋 do winy, pan profesor pe艂en szoku rozpacza, otwarcie rozpacza nad t膮 jak偶e wielk膮 zbrodni膮, ma nawet w planach sta膰 si臋 najokrutniejszym z profesor贸w, jakim dane by艂o chodzi膰 kiedykolwiek po Ziemi i z pewno艣ci膮 dotrzyma艂by s艂owa, gdyby nie interwencja Adasia. Podejmuje on pr贸b臋. W przysz艂膮 sobot臋, on i pan profesor zmierz膮 si臋 ze sob膮, je艣li Adasiowi si臋 powiedzie (czego pan profesor nie przewiduje nawet w najwi臋kszych koszmarach) klasa zostanie puszczona wolno (cho膰 ch艂opcy honorowo obiecuj膮 bez wzgl臋du na wynik by膰 przygotowanym na ka偶d膮 lekcj臋, nie bior膮c pod uwag臋 innych okoliczno艣ci), a je艣li nie, ch艂opiec b臋dzie musia艂 po偶egna膰 si臋 ze spokojnym 偶ywotem. Gdy Ada艣 w sobie tylko znany (w pe艂ni) spos贸b odgaduje, co profesor G膮sowski mia艂 na my艣li, z miejsca staje si臋 g艂贸wnym m艂odocianym detektywem i 偶adna ciekawa sprawa (a by艂o ich kilka) nie mo偶e obej艣膰 si臋 bez jego udzia艂u. Ach, no tak, a nieszcz臋sna sobota odchodzi w niepami臋膰, czyni膮c to nawet szcz臋艣liwie, bo przecie偶 "Non c'猫 sabbato senza sole!" ("Nie ma soboty bez promyczka s艂o艅ca!" )

Gdy wi臋c w rodzinnym domu pana profesora zaczynaj膮 dzia膰 si臋 dziwne rzeczy, a urocza fio艂kowooka siostrzenica profesora -Wanda samym spojrzeniem doprowadza Adasia do stanu zakochania, pewnym jest, 偶e nikt inny, tylko pan Ada艣, mo偶e pom贸c.
Czy mu si臋 to udaje? Czy potrafi艂 rozwik艂a膰 tak popl膮tan膮 zagadk臋, kt贸rej motywem przewodnim s膮. drzwi? I czy podr贸偶 do Bejgo艂y by艂a aby na pewno dobrym pomys艂em? Proponuj臋 poczu膰 to na w艂asnej sk贸rze, si臋gaj膮c po ksi膮偶k臋, kt贸ra z pewno艣ci膮 zajmie Was na kilka godzin, dostarczaj膮c masy rozrywki oraz historii oczywi艣cie.

_________________________________________________________________
Wszelkie cytaty pochodz膮 z ksi膮偶ki "Szatan z si贸dmej klasy" autorstwa Kornela Makuszy艅skiego, wydawnictwo Nasza Ksi臋garnia.